poniedziałek, 8 marca 2010

Czas nie biegnie, nawet nie leci, on zap... la

   Powrót do pracy zbiliża się w przerażającym tempie. Tyle sobie zadań postawiłąm na czas "przed godziną zero" i jak zwykle guzik z tego wychodzi. A to pogoda nieodpowiednia na mycie okien, a to kolega nie da rady nam pomóc w "budowie" szafy, a to czasu, sił i miejsca nie starcza na poukładanie wszystkich szpargałów i tak jest ze wszytskim. Jedyne co w miarę udaje się przeprowadzić zgodnie z planem to "kastingi na nianię". W sobotę byłą kolejna, dziś będą dwie i tak do czwartku odpytamy 8 Pań, z których trzeba będzie wybrać tą naj naj pod każdym względem. Na razie z jednej strony ciężko mi sobie wyobrazić, że z Jasiem całe dnie spędzać będzie jakaś obca baba, a ja będę wpadałą zdyszana po pracy na 3 godziny zabawy połącazonej z wypełnianiem domowych obowiązkó. Z drugiej jednak mam też wizję, że będę wracała do dziecka spragnionego mojej obecności, wybawionego, najedzonego, pięknie uśmiechniętego i skorego tylko do spokojnego spędzenia tych kilku godzin przed snem. Obie wizje mają swoje plusy i minusy. Jak będzie w rzeczywistości, przekonam się juz za 22 dni...

3 komentarze:

paulita pisze...

a po co się zastanawiać jak będzie? będzie inaczej i myślę, że choćbyś teraz miała wizji sztuk 100 to i tak żadna się nie sprawdzi :)

InnaM pisze...

Ciekawa jestem, kogo wybierzecie :]

BanShee pisze...

fajnie jakby ta druga opcja się sprawdziła :)

Prześlij komentarz