niedziela, 27 grudnia 2009

Niby po a jednak w trakcie:)

   Święta minęły jak zwykle zaskakująco szybko. W tym roku, ze względu na różne okoliczności, spędziliśmy je tylko z rodzicami i babcią, a w niedzielę odwiedziliśmy siostrostwo. Było wielkie obżarstwo, masę śmiechu, kilka zgrzytów, ale generalnie było miło i przyjemnie. Jaś upodobał sobie babcię i tylko z nią chciał się bawić, co spowodowało, że w te święta nazmywaliśmy się z Wojtkiem za wszystkie czasy. Młody z choinkowych ozdób upodobał sobie dzwoneczki - chodził wszędzie i ciągle dzwonił, stąd jego nowe przezwisko - Dzwoniec. W prezencie otrzymał m.in. wieeeelkieego pluszowego psa, któremu chyba będziemy musieli sprawić budę, bo na naszych włościach dla niego już raczej miejsca nie ma. W tym roku nasz Syncio mógł także spróbować kilku wigilijnych potraw, choć starałam się być racjonalna, to jednak Jego głośne daj sprawiło, że nie mogłam mu odmówić ani kapusty z grochem ani grzybowej - no cóż, grunt że dziecko było szczęśliwe.
   Wczoraj wróciliśmy do domu i powitał nas przyjemny zapach ciasterczek korzennych, które wiszą na naszej choince. A dzięki temu, że Wojtek nadal ma urlop - wciąż czuję się świątecznie. Poprzedni tydzień jego urlopu spędziliśmy głównie na przedświątecznej bieganinie, ten mamy zamiar spędzić "aktywnie". W planach wizyta w Multibaby kinie, sali zabaw dla dzieci, kręglach dla dorosłych, basenie dla wszystkich, lekkim shoopingu dla mamy, komputerowych porządkach dla taty, i wspólnym bieganiu po mieszkaniu dla Jasia. Tylko najpierw trzeba złożyć ten cholerny wniosek do żłobka...

2 komentarze:

InnaM pisze...

No to spełnienia planów w takim razie :)

paulita pisze...

chciałam tylko powiedzieć, że zostałam zaszantażowana i musiałam spędzić jedne z ostatnich minut mojego ulubionego roku na pisaniu jakichś beznadziejnych notek na moim blogu, bo cóż było począć? uważam, że warunki przez panią postawione były niesprawiedliwe, ponieważ obejmowały tylko jedną ze stron zainteresowanych. ;)

Prześlij komentarz