czwartek, 19 listopada 2009

romantyzm kury domowej

Jakiś czas temu mąż zadał mi pytanie:
- Czy 100 zł premii rocznie to dużo?
Odpowiedź nasunęła mi się błyskawicznie:
- Bardzo mało.
Na co mąż:
- Więc nie będziesz miała nic przeciw wydaniu 500 zł na naszą rocznicę?
Spryciarz!! Wiedział dokładnie jak mnie podejść. Bo ja niestety jestem z tych, które chcą romantycznych uniesień, niespodziewanych prezentów, ale na wszystko szkoda mi kasy.

W sobotę przypada 5 rocznica naszej pierwszej randki, dla nas jeszcze ważniejsza od rocznicy ślubu. A ja ni du du nie mam pojęcia co z tej okazji przygotować dla męża… całkowicie pochłania mnie domowa codzienność i nie potrafię zmobilizować szarych komórek do skoncentrowania się na niczym innym jak strajkująca lodówka, sterta prania i prasowania, zapchany przewód kominowy w kuchni, ząbkujące dziecko… jak nic stałam się przysłowiową „kurą domową” i to w złym tego słowa znaczeniu.

4 komentarze:

carnation pisze...

zamiast myslec tyle o prasowaniu olej je. Jako ze moje dziecko lubi szarpac za kabel od zalezka jak prasuje przestalam to robic- wszyscy chodzimy pognieceni az wstyd ;)

Anonimowy pisze...

droga carnation - ja nie prasuje - ja tylko o tym myślę ;) ote

carnation pisze...

hahaha :) przynajmniej sie nie obijasz hahaha :D

InnaM pisze...

Ale synuś przeuroczy, nie ma co :)

Prześlij komentarz